wtorek, 28 października 2014

Niedzielny wypad do Borzęty.

M: Borzęta to ostatnio bardzo trendy miejscówka boulderowa. Wniosek ten wysuwam po ilości artykułów czy przeróżnych filmików i photo story, które pojawiały się ostatnimi czasy w przeróżnych wspinaczkowych mediach. Skąd popularność tego miejsca? Piaskowcowy rejon, przewieszenia, dachy, mantle i bliskość Krakowa. Te cechy i fakt, że miejsce odwiedziło w niedalekiej przeszłości kilka prestiżowych nazwisk powinno wystarczyć. Ok ale skoro to miejsce dla koksów to co ja tam robiłem? Boulderowałem! Miejsce oferuje oprócz przystawek z przedziału 7C i więcej coś dla amatorów a nawet dla początkujących amatorów. Na Starych Skałach znajdziemy kilka na prawdę ciekawych baldów z przedziału 5C-6C, a górne Nowe Skały też nie są zarezerwowane tylko dla wyjadaczy.

 Wyjście na półkę przez mantle na baldzie Dyńka 6A

Dołożenie do topu na Bikini party 6A+

Do Borzęty pojechaliśmy w czwórkę. Mateusz, Piter, Łysy no i ja. Niestety bez Asi, która była w szkole. Mgła i 4 stopnie mobilizują do ruchu. Skała lekko wilgotna ale tarcie dość przyzwoite. Zaczeliśmy od Starych skał gdzie posiedzieliśmy może z godzinę i gdzie udało mi się zrobić Dyńkę 6A, która puściła dopiero w trzeciej próbie. Lekka bańka do wilgotnej półki i wyjście przez mantle. Ciekawy bald ale bardzo krótki. Następnie flashem weszły Bikini Party 6A+ i Tao 6A. Bikini to typowa skradanka po słabych chwytach i z mocno wykręcającym topem a Tao... Hmm Tao to chyba nie było nic ciekawego ani trudnego bo z całego balda pamiętam tylko wejście w podchwyt zaraz po starcie ;) Przenieśliśmy się na Nowe skały gdzie ja i Piter mieliśmy mniej do roboty w przeciwieństwie do Mateusza i Łysego, którzy właśnie kończyli rozgrzewkę. 

 Rekonesans po podejściu na Nową skałę

 Łysy dokłada do topu na Przymagnezjuj Osę 6B+

Na Nowych skałach zaczęliśmy od Dajesz, dajesz parametr 5C. Wycena niby niska ale bardzo ciężko wchodził mi ten bald i nieźle się na nim spompowałem. Udało mi się chyba w piątej czy szóstej próbie i po przerwie na kanapkę. Każdy z chłopaków miał ją już dawno za sobą co mobilizowało mnie do przejścia tym bardziej. Przymagnezjuj Osę 6B+ na prawdę bardzo chciałem zrobić. Raz, że czułem, że jest w moim zasięgu, dwa że wycena 6B+ była by na dzień dzisiejszy moim nowym rekordem. Męczyłem ją ładny kawałek czasu ale oficjalny patent w ogóle mi nie wchodził. Odpuściłem z założeniem, że wrócę do niego po dłuższej przerwie i wtedy musi puścić. Od tego momentu skupiłem się na spotowaniu kolegów, piciu, jedzeniu i niestety marznięciu. 

 Piter na Płomiennym rumieńcu 6C

 Hak piętą i targanie do góry. W końcu puściło. Fajne przejście!

W czasie gdy mocniejsza cześć naszej ekipy walczyła na baldach za 6C+ i 7A odnosząc sukcesy ale i zgarniając porażki a Piter był już bliski skończenia Płomiennego Rumieńca ja powoli przymierzałem się do powrotu na Przymagnezjuj osę. Kiedy chłopaki patentowali coś bliżej parteru i jako spotter stałem się w okolicy nie potrzebny porwałem jednego crash pada i wróciłem na moje 6B+. I co? Mimo, że pierwszą półkę złapałem za bardzo z lewej (tam gdzie jest bardziej okrągła) przez co do stopnia dostałem się prawą a nie lewą nogą to bald wszedł za pierwszym razem. Super uczucie skończyć coś co tak bardzo się chciało. Super, że w pierwszej próbie po przerwie bo tak się spompowałem, że na drugą nie miał bym szans. Koniec wycieczki. Bardzo przyzwoity bilans jakiego nie mogłem się spodziewać na początku. Mimo, że zimny i mglisty to cholernie fajny dzień. Muszę tu wrócić z Asią. Mam nadzieje, że uda się jeszcze przed zimą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz