środa, 6 maja 2015

Reaktywaja Kościelca #2

M: Przyszedł czas na drugi odcinek cyklu pt: Reaktywacja Kościelca. O skałach zwieńczający czubek tej niepozornej górki pisałem już wcześniej. Teraz trochę konkretów bo wreszcie plany reaktywacji rejonu przeszły z fazy marzeń do działań.
Pierwszy wypad z zamiarem działania przypadł na zeszły weekend. Razem z Magdą i Kamilem obeszliśmy wszystkie skały. Jako, że od czegoś trzeba zacząć zaczęliśmy za pomocą szczotek, miotełek i innych profesjonalnych narzędzi oczyszczać pierwszą z brzegu skałę. A było co czyścić. Około cztero metrowej wysokości skała przez lata nazbierała na sobie pokaźne ilości mchów, porostów, traw i najgorsze... ziemi. Samej ziemi wygrzebaliśmy z niej ładnych parę kilogramów! Brudna robota. Twarze czarne jak u stereotypowych Ślązaków, paznokcie czarne jak u stereotypowych grabarzy. Na koniec nagroda w postaci dwu godzinnej sesji boulderowej podczas której udało się wytyczyć cztery baldy z wyjściem na topie, drogę zejściową i jeden fajny trawers po krawądkach. Jeśli chodzi o wyceny to do czasu wypuszczenia topo nie podam. W tej materii wolimy się upewnić w swoich odczuciach co do trudności z kimś bardziej doświadczonym. Przebieg baldów widać na zdjęciu na dole. Skała ochrzczona dumnym imieniem Dywan. Zawsze zastanawiałem się czytając przewodniki skąd biorą się te wszystkie nazwy skał. Teraz już wiem. Biorą się z napadów głupawki, które występują podczas oczyszczania skały.

 Dywan od wschodu

 Północno wschodni kant Dywanu

Dokładnie tydzień po wypadzie z Magdą i Kamilem odwiedziłem Kościelec z Asią. Zamiar ten sam. Oczyścić coś i się powspinać. Jako, że czasu i rąk do pracy było mniej trzeba było zainteresować się jakąś mniejszą skałą. Zaraz przy Dywanie, kilka kroków w dół na wschód znajduje się Ślimak. Wysoka na dwa metry, dość mocno przewieszona skała. Niewielka wysokość mocno ułatwiała prace porządkowe. Mimo to sprzątanie zajęło nam i tak 2/3 czasu jaki spędziliśmy pod skałą. Wytyczyliśmy trzy baldy połączone ze sobą wspólnym wyjściem na top. W odróżnieniu od tych na Dywanie, tu problemy są ciekawsze. Mniej klamiaste. Mokra i jeszcze nieco brudna od ziemi skała utrudniała precyzyjne poruszanie się. W ciągu ani Asi ani mi nie udało się skończyć żadnego. Rozbite na raty już jak najbardziej ;) Dzisiaj ładnie pada co powinno zmyć ze skały resztki ziemi. I co za tym idzie ślimak stanie się mniej obślizgły. Nie mogę się doczekać aż wrócę tam w jakiś słoneczny dzień. Może przyszły weekend? :)

Ślimak w całej okazałości




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz