M: Niedługo majówka a tu ostatni wpis z 11 listopada. Trochę kicha, nie taki był plan na tego bloga. Ale życie uczy między innego tego, że z planów częściej wychodzi kicha niż nie kicha. Trzy razy kicha i zdanie zaczęte od "ale" to dobry start pierwszego wpisu w 2015.
Zima była pracowita i chyba tym mogę wytłumaczyć brak weny na wpisy. Za to była wena na jeżdżenie na deskach. Tyle deskowych wypadów co w tym roku nie pamiętam już od paru sezonów. Oprócz śmigania po stokach udało mi się zaliczyć kilka wypadów na freeride a puch rozpieszczał i to parokrotnie. Fajne uczucie nie umawiać się z nikim, wgramolić się orczykiem o ósmej rano, wbić się w las i spotkać tam kumpli z tą samą iskierką w oku.
Samotnie w chmurę. W drodze na freeride.
Zjazdy z Małego Skrzycznego to klasyka czyli: lewa i prawa strona Bieńkuli, żleb w którym niestety nie było tyle śniegu ile się spodziewałem no i lasek na szczycie. Z nowinek, które udało mi się zjechać w tym sezonie to zjazd z siodła pomiędzy Małym Skrzycznem i Skrzycznem przez polany, Caritas do Olimpijskiej. Fajna trasa. Dzięki Błażej za podpowiedź wariantu!
Z lasu na trasy czyli trochę o tym jaki progres nastąpił u Asi w tym roku. W tym roku śnieg był dużo dłużej niż turyści co zaowocowało pierwszymi zjazdami Asi w ciągu dnia :) Do tej pory jeździliśmy tylko na nocnych jazdach bo w dzień pracowaliśmy w kawiarni. Kilka sytych wyjść na FIS zaowocowało lekkością w poruszaniu się na desce. Tam już nie ma przypadku... Deska jedzie i zatrzymuje się dokładnie tam gdzie Asia chce. A skręt na wypłaszczeniach to już wyglądający bardzo fajnie skręt ślizgowy bez rotacji. Duma! Jak już jesteśmy w akapicie gdzie Skrzyczne rządzi trzeba wspomnieć o pieczonych pierogach z bryndzą w schronisku na górze. Do tego piwko i wiesz, że jesteś na wakacjach mimo, że kilometr w linii prostej od domu :)
Pełne zamaskowanie!
Fajnie skończyć sezon z poczuciem wyjeżdżenia. Od lat się to nie udawało. Przyszły roztopy. Wraz z nimi chęć powrotu do aktywności na ciepło. Czyli bieganie, trekkingi po górach no i wiadomo... Wspinka! Ale to już na tematu na nowe posty, które pojawią się tu wcześniej czy później. Plan jest na wcześniej ale wiadomo plan=kicha ;)